Slow wedding w Leśnym Patio – kameralne wesele Marty i Pawła
W dzisiejszych czasach coraz więcej par decyduje się na slow wedding – wesele, które nie jest gonitwą za harmonogramem, a celebracją chwili, czasu spędzonego z bliskimi i cieszenia się atmosferą. Marta i Paweł doskonale wiedzieli, czego chcą. Ich priorytetem było dobre jedzenie, świetna jazzowa muzyka i luz, który pozwoli im w pełni przeżyć ten dzień. Ich wesele w Leśnym Patio było idealnym przykładem tego, że ślub i wesele mogą być dokładnie takie, jak wymarzyli.
Leśne Patio – idealne miejsce na slow wedding
Leśne Patio to jedno z tych miejsc, które aż prosi się o spokojne, kameralne przyjęcie. Położone w otoczeniu natury, oddalone od zgiełku miasta, daje przestrzeń na celebrowanie bliskości i autentycznych momentów. To nie była wielka sala bankietowa z laserami i dymem na parkiecie – zamiast tego było ciepłe światło lampionów, drewniane stoły pełne sezonowych potraw i muzyka, która nadawała rytm wieczorowi.
Dla Marty i Pawła miejsce miało ogromne znaczenie. Chcieli, by ich wesele było w zgodzie z ich stylem życia – blisko natury, w otoczeniu przyjaciół, z dala od sztampowych weselnych scenariuszy. Leśne Patio spełniło te oczekiwania w stu procentach.
Dobre jedzenie i jazz zamiast disco polo
Jednym z kluczowych elementów tego dnia było jedzenie. Para zadbała o to, by menu było oparte na sezonowych, lokalnych składnikach, a dania serwowane w stylu rodzinnych uczt. Zamiast klasycznego pierwszego dania podanego na eleganckich talerzach, były długie stoły zastawione pysznymi potrawami, do których każdy mógł sięgać, kiedy tylko miał ochotę. Slow wedding to także slow food – zamiast presji i pośpiechu przy stole, było prawdziwe delektowanie się smakiem.
A skoro był luz i dobre jedzenie, to musiała być też muzyka, która dopełniała atmosferę. Marta i Paweł postawili na jazz – subtelne, nastrojowe dźwięki, które wprowadzały w klimat niespiesznej zabawy. Zamiast typowych weselnych hitów i didżeja, który porywa do tańca “przez wszystkie lata 80.”, było akustyczne trio jazzowe, które nadawało rytm całemu wieczorowi. Taki wybór muzyki sprawił, że goście mogli nie tylko tańczyć, ale też swobodnie rozmawiać, nie przekrzykując głośnych basów.
Slow wedding – Wesele pełne luzu i swobodnej zabawy
Co było najlepsze w tym dniu? Brak pośpiechu, stresu i sztywnych harmonogramów. Nikt nie wyczekiwał kolejnych punktów programu – wszystko płynęło swoim naturalnym rytmem. Goście spędzali czas na rozmowach przy winie, relaksowali się na świeżym powietrzu, dzieci biegały boso po trawie. Marta i Paweł też mogli w pełni cieszyć się tym dniem, bez nerwowego zerkania na zegarek.
To wesele pokazało, że slow wedding to nie tylko modny trend, ale przede wszystkim świadoma decyzja o tym, jak chce się przeżyć ten dzień. Nie chodzi o ilość atrakcji, ale o jakość czasu spędzonego z bliskimi. A gdy do tego dochodzi świetne jedzenie i muzyka, powstaje coś, co na długo zostaje w pamięci.
Jeśli marzycie o weselu w stylu slow, w którym najważniejsza jest atmosfera, spokój i autentyczność – warto się nad tym zastanowić. A jeśli chcecie, by ten dzień został pięknie uchwycony na zdjęciach, dajcie mi znać – chętnie pomogę Wam stworzyć wyjątkową pamiątkę.
📩 Zapisy na sezony 2025 i 2026 są już otwarte! Jeśli planujecie wesele, które ma być przede wszystkim dla Was, odezwijcie się – opowiem, jak mogę uwiecznić ten dzień na fotografiach.


















































































































