Ines & Mateusz – sesja rodzinna Żory

Rodzinne spotkanie w sercu Pojezierza Palowickiego, które może wkrótce zniknąć…

W życiu fotografa rodzinnego są chwile, które zostają w pamięci na długo. Jedną z nich była sesja Ines i Mateusza – pary, którą mam przyjemność fotografować już od wielu lat. Ich historia to dla mnie nie tylko kolejne sesje zdjęciowe, ale prawdziwa opowieść o miłości, bliskości i zaufaniu. Tym razem spotkaliśmy się nad malowniczym Pojezierzem Palowickim – miejscem, które dla wielu z nas ma wyjątkowe znaczenie. Tym bardziej cieszyłem się, że mogliśmy uwiecznić ich rodzinę właśnie tam… bo niestety nie wiadomo, jak długo jeszcze będzie dane nam spacerować po tych ścieżkach.

Od narzeczeństwa do rodziny – wspólna podróż

Nasza przygoda rozpoczęła się, gdy Ines i Mateusz postanowili zrobić swoją sesję narzeczeńską. Pamiętam tamten dzień – słońce, ich śmiech i spojrzenia, które mówiły wszystko. Kilka miesięcy później fotografowałem ich ślub i wesele, a potem sesję ślubną w Pieninach. To była piękna droga, którą dane mi było z nimi przejść.

Kiedy powiedzieli mi, że zostaną rodzicami, wiedziałem, że sesja ciążowa będzie pełna emocji (tych dobrych!). Spotkaliśmy się wtedy nad jednym ze stawów Pojezierza Palowickiego – to miejsce od zawsze było spokojną przystanią. W tle śpiewały ptaki, woda była jak lustro… dziś mam wrażenie, że to były wyjątkowo cenne chwile.

Sesja rodzinna Żory – Pojezierze Palowickie, które musisz zobaczyć (póki jeszcze jest)

Kilka tygodni temu znów się spotkaliśmy. Tym razem z małym Leonem i ich starszą córką Zosią. Ines i Mateusz przyjechali nad stawy Garbocz, gdzie zrobiliśmy kolejną sesję rodzinną w plenerze. Las pachniał jesienią, a dzieci biegały po ścieżkach, które znam od lat. To była chwila wytchnienia i zatrzymania się w biegu codzienności.

I wiesz co? Miałem wtedy poczucie, że fotografuję nie tylko rodzinę, ale też miejsce, które może zniknąć z mapy Śląska.

Bo właśnie przez to cudowne Pojezierze Palowickie ma przebiegać linia Kolei Dużych Prędkości CPK. Jeśli ten wariant zostanie zrealizowany, znikną nie tylko stawy, leśne ścieżki i siedliska ptaków, ale też kawałek historii tego regionu. To miejsce nazywane jest „śląskimi Mazurami” – nie bez powodu. Tu odpoczywały całe pokolenia, tu przyjeżdżało się na spacery, na grzyby, na rower. Teraz mieszkańcy Palowic i okolic walczą, by zachować ten teren dla siebie i swoich dzieci. Ja też chciałbym, żebyśmy mogli tu wracać – nie tylko z aparatem.

Dlaczego o tym piszę?

Bo wiem, że wiele osób szuka miejsc na rodzinną sesję w plenerze w Żorach, Rybniku czy okolicach. Jeśli marzycie o zdjęciach w naturze, gdzie dzieci mogą biegać boso po trawie, a wy spokojnie przytulicie się w cieniu starych drzew – Pojezierze Palowickie jest (jeszcze) idealne. Ale warto się pospieszyć.

Może Twoje zdjęcia zrobione tutaj za kilka lat będą nie tylko pamiątką rodzinną, ale też wspomnieniem miejsca, które kiedyś było. Dla mnie to kolejny powód, żeby chwytać aparat, póki jest co fotografować.

Zapraszam na sesję rodzinną w Pojezierzu Palowickim

Ines i Mateusz zaufali mi kolejny raz, wracając po zdjęcia, które zatrzymają ich historię w czasie. Jeśli chcesz, żebym pomógł Ci opowiedzieć Twoją, napisz do mnie. Umawiamy się na kawę (albo telefon) i planujemy wszystko tak, żebyście czuli się swobodnie. Pojezierze Palowickie czeka. Ja też.