Wrześniowy ślub w Kołobrzegu – Martyna i Karol
Niektóre historie same się znajdują. Tak było z Martyną i Karolem – parą z południa Polski, która szukała fotografa ślubnego w Kołobrzegu i… trafiła na mnie. Zabawne, bo choć pracuję głównie na Śląsku i w Małopolsce, mam też stronę pozycjonowaną właśnie na to nadmorskie miasto. Kliknęli, napisali, pogadaliśmy – i kliknęło też między nami.
Dlaczego Kołobrzeg?
Dla Martyny i Karola to miejsce nie było przypadkowe. Choć mieszkają daleko, to właśnie Kołobrzeg ma dla nich ogromne, sentymentalne znaczenie. Spędzali tu ważne chwile, wakacje, łapali wspólne wspomnienia. Postanowili więc – to tutaj powiemy sobie „tak”. Dla mnie? To też nie był przypadek. Jeżdżę do Kołobrzegu od dziecka, a teraz, co roku, wracam tu z żoną. Znam to światło, ten klimat, ten piach pod nogami. I wiem, gdzie najlepiej ustawić kogoś o zachodzie słońca.
Ślub w katedrze w Kołobrzegu i wesele w hotelu Diune
Ceremonia odbyła się w sercu miasta – w majestatycznej katedrze w Kołobrzegu. Mimo września, pogoda dopisała jak na zamówienie – błękitne niebo, delikatny wiatr znad morza, słońce, które sprawiało, że wszystko lśniło. Katedra, z monumentalnymi murami i miękkim światłem wpadającym przez witraże, stworzyła idealne tło dla tej klasycznej ceremonii.
Wesele odbyło się tuż przy plaży – w nowoczesnym hotelu Diune, położonym w parku zdrojowym, dosłownie kilka kroków od morza. To elegancka przestrzeń dla par, które szukają czegoś więcej niż typowa sala weselna. Trzeba jednak przyznać, że nie jest to miejsce, które organizuje wesela na co dzień – co było widać w detalach. Ale dla Martyny i Karola liczyło się coś innego – atmosfera, bliskość morza, ich ludzie.
Sesja ślubna na plaży – złote zakończenie dnia
Zanim słońce schowało się za linię horyzontu, zabraliśmy Martynę i Karola na krótką sesję ślubną na plaży. Tego światła nie da się opisać – ciepłe, miękkie, jakby stworzone tylko dla nich. To był moment wyciszenia po intensywnym dniu, spacer we dwoje, śmiech, przytulanie, fale uderzające o brzeg i… oni – prawdziwi, zakochani.
Dla mnie to był też moment oddechu. Zawsze jadę na śluby wyjazdowe dzień wcześniej – by spokojnie dojechać, sprawdzić lokalizacje, napić się porannej kawy w ciszy. W przypadku Kołobrzegu – to czysta przyjemność. A dla pary? Takie rozwiązanie naprawdę nie generuje dużych kosztów – szczególnie jeśli zależy Wam na dobrym materiale i współpracy z kimś, kto patrzy podobnie na świat.



































































































































































































































































































Podziękowania i kilka technicznych spraw
Martyno, Karolu – dziękuję. Za zaufanie, za spokój, za Wasze poczucie humoru. To był dzień, który zapamiętam na długo. I mam nadzieję, że zdjęcia będą wracać do Was jeszcze przez wiele lat.
Szukasz fotografa na ślub w Kołobrzegu? A może planujesz ślub w zupełnie innym miejscu, ale szukasz kogoś, kto nie boi się wyruszyć w drogę i zobaczyć ten dzień Twoimi oczami?
Zobacz moje portfolio i zapytaj o wolny termin – jeśli kliknie, to wszystko inne pójdzie już z górki.